Rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 29 listopada 2012 r. w sprawie zwolnień z obowiązku prowadzenia ewidencji za pomocą kas fiskalnych wprowadza zmiany, z którymi zdecydowanie należy się bliżej zapoznać. Artykuł wchodzi w życie z początkiem nowego roku. Niestety jednak, dla przedsiębiorców, także z branży tłumaczeniowej, nowelizacja przepisów wykonawczych jest raczej niekorzystna.
Jak zmienia się obowiązek w zakresie korzystania z kasy fiskalnej?
Dotychczas obowiązujący limit obrotów, poniżej którego nie trzeba było mieć kasy, wynosił 40.000 zł rocznie. Teraz obniżono go o połowę, do zaledwie 20.000 zł.
Wprowadzane regulacje są w zasadzie kolejnymi przepisami wykonawczymi do ustawy o podatku VAT. Zgodnie z jej treścią, wszyscy podatnicy dokonujący sprzedaży na rzecz osób fizycznych nie prowadzących działalności gospodarczej, są zobowiązani do ewidencjonowania jej za pomocą kas rejestrujących.
Jeszcze klika lat temu wielu przedsiębiorców było z tego obowiązku zwolnionych ze względu albo na wysokość rocznych obrotów, albo też na podstawie odrębnych przepisów, wyłączających z ewidencji fiskalnej konkretne branże. Z roku na rok powiększane jest jednak grono przedsiębiorców, którzy muszą z kas korzystać. Redukowane są jednocześnie wcześniejsze zwolnienia. Stanowi to często dodatkowe obciążenie finansowe dla firmy.
Kto straci, kto skorzysta?
Jedyną chyba grupą przedsiębiorców, dla których nowe przepisy są korzystne, są świeżo upieczeni właściciele firm. Do tej pory bowiem limit obrotu stosowano do każdego podatnika, który rozpoczął działalność gospodarczą w danym roku podatkowym – bez znaczenia, czy był to pierwszy, czy ostatni jego kwartał. Po nowelizacji limit ten będzie liczony proporcjonalnie do czasu prowadzenia nowej firmy.
Inni nie tylko stracą, ale będą musieli też… liczyć na szczęście. Może się zdarzyć bowiem, że zostaną objęci obowiązkiem posiadania kasy fiskalnej na skutek zwykłego zbiegu okoliczności. Na przykład:
- jeden tłumacz przez kilka miesięcy miał stagnację i nie uzyskiwał dużych dochodów, po czym zaczęły one szybko rosnąć w następnym roku podatkowym – nie musi on jednak posiadać kasy fiskalnej;
- jego kolega, który miał akurat dużego klienta i sporo zarobił, będzie miał obowiązek zainstalowania kasy, mimo że był to chwilowy „skok” przychodów, a w następnym roku jego obroty zdecydowanie spadną.
Jak widać drugi z tłumaczy poniesie tylko niepotrzebne koszty, ponieważ w jego przypadku zadecydował nie szybki rozwój firmy, ale po prostu jednorazowe znalezienie naprawdę dobrego klienta. Można się obawiać, że takie podejście do przedsiębiorców może skłaniać do oszustw podatkowych, popełnianych wyłącznie w celu ominięcia niekorzystnych przepisów.
Mam na imię Andrzej i jestem urodzonym kaliszaninem. Od 2 lat jednak mieszkam we Wrocławiu, gdzie pracuję w dużej firmie informatycznej. Moją pasją od dziecka było pisanie oraz języki obce. Dziś swoją fascynację łączę z pracą, która bardzo lubię za elastyczność i możliwości rozwoju. Dzięki temu dobrze wiem, jak przełożyć teorię na praktykę. Z przyjemnością podzielę się z Wami swoją wiedzą i spostrzeżeniami na różne tematy. Po pracy chętnie spędzam wolny czas na wyprawach w góry albo na wycieczkach rowerowych.